sobota, 28 maja 2016

PORÓWNANIE Redberry czy Fell the Chill?

Słowem wstępu: nie było mnie od zimy. To był dosyć specyficzny czas w moim życiu. Ale rozdział trzeba zamknąć, bieganinę zakończyć i wracać do cudownej rzeczywistości! Zapraszam Was tym razem na post porównawczy. 


Oczywiście porównuję konkretne lokale w konkretnych miejscach, nie oceniam całej marki. Wiadomo, że w różnych miejscach – ze względu na chociażby wielkość danego punktu są różne możliwości, zaopatrzenie czy gama wyboru.

Dzisiaj idziemy zjeść  mrożony jogurt. Pierwszy raz spróbowałam go w Hiszpanii, a po powrocie do Polski bardzo za nim tęskniłam. Szukałam więc czegoś podobnego tutaj, w Krakowie. Trafiłam na takie dwa miejsca:
  • Redberry, które odwiedziłam już jakiś czas temu w Galerii Krakowskiej, przy ulicy Pawiej 5. Lokal znajduje się na poziomie -1 przy wyjściu na dworzec. Lokalizacja – marzenie. 

Godziny otwarcia:
Pn.- Sb. 9:00 - 22:00
Nd. 10:00 - 21:00

  • Fell the Chill: poziom 0 w Galerii Kazimierz, przy ulicy Podgórskiej 34. Lokal mieści się na parterze, niedaleko marketu alma.  

Godziny otwarcia:
Poniedziałek - sobota: 10:00 - 22:00
Niedziela: 10:00 - 20:00.

W redberry nie robiłam wielu zdjęć. Wstawiam to najważniejsze: jak wygląda średnia porcja jogurtu mrożonego. Z tego co pamiętam koszt takiej przyjemności to około 11zł.




W obu porcjach jest to jogurt mrożony w jednym smaku – śmietankowym, plus dwa rodzaje owoców. 

~pierwszy: banan, winogrono
~drugi: kiwi, truskawka. 
Wole wiec dopłacić 3zl, przejechać się trochę dalej i mieć coś takiego:


W obu porcjach jogurt mrożony dwusmakowy – czekolada i jagoda, plus:

~pierwszy: winogrono, ananas, m&m’s, jagoda, żelki, posypka orzechowa i frużelina jabłkowa 
~ drugi: ananas, truskawka, kostki czekolady mlecznej, brzoskwinia, m&m’s, posypka z kolorowych cukiereczków, frużelina truskawkowa

Zapłaciłam za niego dokładnie 15,40zł


Jako, ze jestem jedną z tych osób, które bardzo cenią sobie szeroki wachlarz możliwości wybieram FeeltheChill(FtC) i to zdecydowanie, dlatego właśnie skupimy się na tym miejscu.

Osobiście jogurt mrożony waniliowy wygrał moje serce i to on grał główną rolę w deserze, kiedy wybrałam się tam po raz drugi. I trzeci. I piąty.

W FtC podoba mi się to, że zawsze przy wejściu stoi miła pani z obsługi i pomaga obsłużyć maszyny tym, którzy przyszli pierwszy raz. I oto kolejny walor tego miejsca: sami nakładamy sobie tyle jogurtu czy dodatków ile chcemy. Nie ma wydzielonych porcji jak w przypadku redberry.



Wróciłam raz, wrócę i kolejny. Mimowolnie stałam się fanką jogurtu mrożonego i Wam też serdecznie polecam. By zwrócić Waszą uwagę na dodatkową zaletę FtC, wspomnę jeszcze o tym, że jogurt jest niskokaloryczny. Do osób na diecie: to świetna alternatywa dla lodów w upalne dni :)


Jeśli chodzi o lokal FtC to możemy się tam też napić przepysznej kawy, skorzystać z happy hours (szczegóły na stronie internetowej). To miejsce zapewni Nam zupełny chillout. 


Do zobaczenia w następnej miejscówce!

E.

środa, 24 lutego 2016

4) Biga Styl, czyli ciucholand na medal

Witam serdecznie. Sesja zakończona sukcesem, więc już powracam do pisania. Dzisiaj coś zupełnie innego!

Kraków to nie tylko kawiarnie i restauracje, ale także szeroki second-handowy(SH) rynek. Sama długo szukałam "tego jedynego'' i znalazłam wreszcie! Wszystkie Lumpeksowe Królowe - w które bez wątpienia wliczam się także ja - zapraszam na zakupy.

Idziemy na ulicę Do Wilgi 10, czyli w okolice Łagiewnik do Biga Styl.


Godziny otwarcia:
pn.-pt. 10.00 - 20.00
sb. 10.00 - 16.00


Obiekt to 978 m2 czystego shoppingu, podzielonego na działy. Wszystkie ciuchy są powieszone na wieszaczkach, więc unikamy wyrywania sobie wygrzebanej ze sterty innych ciuchów bluzki z rąk - zapewne - miłej kiedyś pani. Znajdziemy tam zarówno odzież na wagę (w cenie regularnej 19zł/kg) - żółte/czarne wieszaki, jak i z wyceny - czerwony/czarny kolor.


Wnętrze dzieli się na dwie duże części (wycena i waga), ale także jest strefa dziecka(SD). Tej ostatniej poświęcimy teraz dwa zdania.
W SD znajdziemy nie tylko dziecięce ubranka, ale także pluszaki, zabawki, kanapę i tv. Jeśli więc nie masz z kim zostawić swojej pociechy, a potrzebujesz kupić kilka "nowych" szmatek - śmiało możesz zabrać ją ze sobą na zakupowe szaleństwo.
Ostatnim razem kiedy tam byłam panie pracujące w dyskoncie włączyły bajkę na odtwarzaczu. Dzieciaki były przeszczęśliwe - a mamy chwilowo odciążone od ciągłego "chodźmy już do domu".


Przejdźmy teraz do mojej ulubionej - zakupoholicznej części. Jak już wspomniałam jest podział na wagę i wycenę - wybierając dany kolor koszyka (żółty lub czerwony) jesteśmy uprawnieni do wejścia na daną strefę. To także zobowiązuje nas do korzystania z konkretnych przymierzalni - osobne są dla wagi i dla wyceny. Na wadze panuje delikatny chaos, bo nie zawsze opisy wieszaków pokrywają się z tym co na nich wisi. Niejednokrotnie tam gdzie powinny być bluzki - znajdują się żakiety, czy tam gdzie spódnice - sukienki. Jednak wiadomo - nie każdy odnosi rzeczy na właściwe miejsce, więc rozumiem w pełni. Każdy medal ma dwie strony - dzięki temu można znaleźć prawdziwe perełki - sama kilka wyszukałam.



Dla tych jednak, którzy wolą kupić od razu to po co przyszli polecam czerwony koszyk i udanie się do odpowiedniej kategorii wieszaków. Wszystkie są opisane np. "Spodnie" czy "spódnice", więc łatwo się odnaleźć. Cenowo wygląda to bardzo różnie. Bluzkę kupimy od około 14zł do około 25. Koszt sukienki to od około 15złotych do nieco ponad 50. Czy to dużo czy to mało zostawiam do rozstrzygnięcia we własnym zakresie. Osobiście wolę zapłacić za cudowną sukienkę te 30-40zł, ale mieć rzecz, która absolutnie podbiła moje serce.

Nie trudno tu także o znane i powszechnie lubiane marki.



Biga to nie tylko ciuchy! Kupimy tutaj także buty, torebki, apaszki, chusty, paski - a nawet biżuterię!


Jeśli więc masz chwilkę na zakupy i tak jak ja jesteś miłośnikiem/miłośniczką SH - Biga to idealne miejsce żeby przepaść na kilka godzin. Wybór jest ogromny, a obsługa bardzo miła. Na koniec jeszcze ogromny plus! Można tam płacić kartą, co dla mnie jest idealnym rozwiązaniem.
Biga na bieżąco aktualizuje swoją stronę. Po więcej informacji odsyłam was właśnie tam.

http://www.bigastyl.pl/

Możecie sprawdzić obecne promocje i wyruszać! 
Do zobaczenia!
E.        

środa, 6 stycznia 2016

3) Ogród Botaniczny UJ - trochę zieleni, bo za oknem zima!

Witam serdecznie. Dzisiaj idziemy do Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, czyli na ulicę Mikołaja Kopernika 27. No może nie dosłownie idziemy z racji tego, że ogród czynny jest tylko w sezonie, czyli zamykany jest 26 października, a otwierany ponownie wiosną. Po więcej informacji:

http://www.ogrod.uj.edu.pl/start      

       

Można też tam robić sesje ślubne. Dla ludzi pochodzących z Krakowa to jedno z niewielu pięknych miejsc, a niezaprzeczalnym jego plusem jest fakt, że nie trzeba wyjeżdżać poza miasto, chcąc zrobić pełne zieleni zdjęcia.

   
Zdecydowałam się na ten post o tej porze roku, bo sama rok temu dowiedziałam się o istnieniu tego miejsca. Prześledziłam wtedy stronę internetową UJ pod tym kątem i cóż - jeszcze bardziej chciałam iść. Miałam na co czekać. Dlatego pojawiłam się jako pierwsza na otwarciu, czyli w kwietniu. W związku z tym zdjęcia pochodzą z tamtego czasu. Chciałam jeszcze być na zamknięciu, bo przeważnie na koniec organizowany jest skup roślin botanicznych. Jednak nie miałam takiej możliwości, ale postaram się to zmienić tego roku, by zdobyć jakiś nietuzinkowy okaz. Zaczniemy od planu ogrodu:

http://www.ogrod.uj.edu.pl/documents/9371677/1260e633-8cc3-4fee-a7de-ae1b0fb05cee

Jako zupełny fan kawy urzekł mnie na samym począteczku automat z napojami. Prosta, prozaiczna rzecz, a jednak życie jest dużo przyjemniejsze z kawą w ręku.


Ten ogród to idealne miejsce dla wszystkich miłośników dużych, zielonych przestrzeni. Odnajdą się tam zarówno wielbiciele spacerów jak i rozbiegane dzieciaki. Dodatkowa korzyść to odczuwalna różnica w czystości powietrza. Oddychanie wydaje się być tam dużo łatwiejsze niż w innych częściach Krakowa.
Ogród pełen jest roślin ozdobnych - takich jak szklarnia japońska.


 Nie brak tu także moich ulubionych kłujących okazów.


Ogromne wrażenie robi także szklarnia z klimatem lasów tropikalnych - dla wszystkich ciepłolubnych. Jest tam także coś na kształt punktu widokowego - wychodząc po schodkach możemy obejrzeć i popodziwiać niecodzienne rośliny z góry. Aby zobaczyć ten widok polecam wycieczkę do ogrodu.


Alejki, kwitnące drzewa, oczka wodne... Idealne miejsce by się zresetować od trosk i zmartwień. Wszędzie dużo ławeczek i - tak rzadko dzisiaj spotykanej - ciszy. Aż się prosi, żeby zatrzymać się w towarzyszącej nam ciągle bieganinie. Jeśli jednak to niemożliwe, można śmiało zabierać notatki i przyswajać wiedzę do sesji letniej, matury czy sprawdzianów na łonie natury.






Z racji zimy pozostaje nam tylko czekać cierpliwie do kwietnia. Ja będę na otwarciu na pewno, a Wy? Pozdrawiam wielbicieli zieleni.



Do zobaczenia w następnym poście!

E.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

2) Krakowska Manufaktura Czekolady - czyli coś dla choco-freaków

Dzisiaj wybierzemy się w słodką podróż! Nadal zostajemy na krakowskim rynku, a konkretnie zmierzamy na ulicę Szewską 7. To tam znajduje się Krakowska Manufaktura Czekolady(KMC). 


Manufaktura otwarta jest codziennie od 10:00 do 22:00. W tym czasie możemy podziwiać i próbować specjałów z czekolady.


Miejscówka składa się z dwóch poziomów. Na dole jest sklep, który momentami przypomina muzeum czekolady. Mona Lisa - jaką udało mi się sfotografować  - wprawiła mnie w osłupienie. Podziwiam talent i pasję człowieka, który ją wykonał. 


Oprócz podziwiania arcydzieł z czekolady możemy także zakupić coś na własny użytek :) 



Po zakupach i zwiedzaniu proponuję udać się na górę do kawiarni. Można tam zarezerwować stolik. Jeśli wybieramy się w weekend to proponuję to zrobić, bo jest tam naprawdę spory tłum.


Od progu przywita nas cudowny zapach unoszący się w powietrzu.


Zajmujemy stolik. Zdecydować się na coś było mi bardzo trudno. Stylowe menu zawiera w sobie bowiem ogrom wspaniałości. 


Postawiłam wreszcie na koktajl o nazwie Al Capone (mleko, lody śmietankowe, banan, czekolada, bita śmietana). Podanie mnie zachwyciło. Czekolada na bokach szklanki jest zarówno bardzo efektowna jak i pyszna. 


Manufaktura czekolady to idealne miejsce dla miłośników tego przysmaku pod każdą postacią. To idealna, niekonwencjonalna rozrywka. Nadaje się dla wszystkich, zarówno dla młodzieży jak i całych rodzin. KMC organizuje także warsztaty czekolady, które można zamówić wprost do stolika. Są dostępne w dwóch wariantach: dla dzieci, oraz dla dorosłych. Po więcej informacji odsyłam na stronę internetową tego miejsca:  


chocolate.krakow.pl



KMC jest genialna. Mnie jako choco-freaka zupełnie urzekła. Na pewno niedługo tam wrócę. Tym razem postawię na mrożoną czekoladę, mimo coraz mniejszych temperatur za oknem. Ciągle wierzę, że minus i minus daje plus. 

Do zobaczenia po Nowym Roku w kolejnym miejscu!
E.

środa, 9 grudnia 2015

1) Rynek - nie może być inaczej

Cudownie jest patrzeć na tę przystrojoną, świecącą, wielką choinkę. Nie można też zapomnieć o świątecznym "miasteczku" jakie powstaje co roku wokół pomnika Adasia. Domki przepełnione pysznościami, świecidełkami, pozytywkami, gadżetami związanymi ze świętami i nie tylko.

Można zjeść specjały z grilla i nie mówię tu tylko o tradycyjnych kiełbasach czy karkówkach, ale moim ulubiony, wspaniałym słodko-słonym oscypku z żurawiną. Oprócz tego można napić się genialnego grzańca, którego zapach z przodującym cynamonem roztacza się nad całym rynkiem. Bez obaw, znajdziecie. 



Najlepszy klimat jest nocą. Wtedy wielkość tego przedsięwzięcia robi podwójne wrażenie. 


To chyba moje ulubione miejsce zimą, przepełnione czarem świąt.

Do zobaczenia niebawem!
E.